czwartek, 13 listopada 2008

"Więcej własnych przemyśleń..."

Idąc za radą dobrze życzącego mi kolegi (kłaniam się!) postanowiłam zamieszczać na blogu więcej własnych rozważań - zaczynając od dziś:)

Tak więc jeśli miałabym wskazać intrygującą mnie najbardziej kwestię z zakresu psychologii miłości byłoby to zjawisko końca miłości. Chciałabym tu od razu podkreślić, że interesuje mnie nie tyle rozstanie, rozpad związku, a rzeczywiście koniec uczucia, jakim partnerzy się darzą. Idąc tym tropem, można by powiedzieć, że następuje on wtedy, kiedy ktoś stwierdza, że po prostu nie kocha już drugiej osoby. Z drugiej jednak strony, czy sytuacja, w której kochający się partnerzy decydują się na rozstanie i niezależnie od własnych uczuć stwierdzają, że nie chcą (nie mogą) już ze sobą być, również nie stanowi w pewnym sensie końca miłości? Tak więc pierwsze pytanie, które sobie zadaję brzmi kiedy tak naprawdę można powiedzieć, że koniec miłości nastąpił? Jak to zwykle bywa, jedno pytanie rodzi następne. Jeśli bowiem stwierdzamy, że miłość może się skończyć (co jest dosyć oczywiste), w takim razie czy można wskazać jeden punkt kiedy to następuje, czy jest to raczej proces z określonymi etapami? No i oczywiście - czy w naturę miłości wpisany jest jej nieuchronny koniec?

Osobiście jestem zwolennikiem teorii, że koniec miłości w dużej mierze zależy od tego, jak tą miłość definiujemy. I tak na przykład, jeśli miłość kojarzymy przede wszystkim z początkowymi jej etapami, czyli tzw. "motylami w brzuchu", kolejny etap związku łatwo możemy uznać za koniec miłości, a "prawdziwej" miłości iść szukać gdzie indziej. Ale ten wątek rozwinę następnym razem (mile widziane komentarze, co o tym sądzicie), bo w ramach czynienia bloga bardziej osobistym, nie boję się przyznać, że oczy same mi się zamykają i zdecydowanie czas już iść spać:)

2 komentarze:

Piotr Siuda pisze...

Nie wiem czy blog musi być bardzo osobisty - to już chyba kwestia indywidualnego podejścia autora. Pamiętajmy, że blogi są z definicjami zbiorem linków, odnośników do ciekawych zdaniem autora innych miejsc w sieci.
Obecnie mamy mnóstwo różnego rodzaju blogów. Moim zdaniem (i taki sam próbuję pisząc) najciekawsze są blogi łączące elementy osobiste z zawodowymi...

Co do miłości - nie wiem jak na jej koniec patrzy psychologia, ale z socjologicznego punktu widzenia możnaby przytoczyć chociażby teorię wymiany. Jeśli korzyści z bycia w związku są mniejsze niż zyski, partner rezygnuje ze związku. Oczywiście to tylko jedno podejście i to mocno krytykowane jeśli weźmiemy pod uwagę jego "wyrachowanie". Człowiek to przecież istota zdolna do poświęceń, pełna ideałów i mogąca poświęcać się. Można zatem zastanawiać się czy sprowadzenie końca miłości do zysków nie jest zbytnim uproszczeniem.

Magda K pisze...

Hmmm...autorka póki co nie ma sztywnej koncepcji bloga więc bez problemu może ją od czasu do czasu modyfikować jeśli uzna ostrze krytyki za słuszne:) Chociaż z oczywistych względów (patrz: tematyka!), nie planuję zbyt osobistych wycieczek:)

A teoria wymiany jakoś do mnie nie przemawia ale na pewno jeszcze się do niej odniosę dokładniej w którymś z kolejnych postów.