wtorek, 17 lutego 2009

Jak to w końcu jest z tą poligamią?

Myślę, że gdybym to ja miała redagować II tom "Wielkich pytań psychologii", zaczęłabym go od rozdziału zatytułowanego "Jak to jest z ludźmi, czyli monogamia czy poligamia?". Bardziej romantyczna część ludzkości jest przekonana, że człowiek jest jak goryl, jenot (fotka sympatycznego zwierzaka poniżej) lub nie przymierzając Diplozoon paradoxum, robak - pasożyt i zagorzały monogamista. Są jednak i tacy, dla których teoria, że człowiek (a zwłaszcza mężczyzna) jest stworzony do wiązania się z wieloma partnerami, jest jedyna i słuszna. Kto ma rację?!
Ostatnio, temat ten pojawił się (pod przykuwającym uwagę tytułem "Monogamia to bujda") w Wysokich Obcasach (NR7), sobotnim dodatku GW. Profesor B. Pawłowski, którego autorytetu nie śmiałabym kwestionować, przekonuje, że monogamia ludzi to mit, co poznajemy m.in. po dużych jądrach i penisie samców, większym poświęcaniu się na rzecz potomstwa matek i różnicach w dzietności u obu płci. Niektóre argumenty profesora są niepodważalne, z innymi można by dyskutować (zwłaszcza w przypadku pierwszego wskaźnika złośliwy komentarz sam ciśnie się na klawiaturę:>).

Dla mnie jednak, najbardziej przekonujące jest podejście do sprawy, wspomnianej już nie raz i nie dwa, Helen Fisher. Według autorki człowiek jest z natury skłonny do zakochiwania się i wiązania z jedną, wybraną osobą. Co ciekawe, za równie naturalne, uważa ona także rozstania i angażowanie się w kolejne związki. Taki wzorzec zachowania można określić jako monogamię seryjną, gdyż występuje tu związek z jedną osobą, ale nie dozgonny. Dodatkowo, strategia ta jest uzupełniana przez niejawne cudzołóstwo. Według Fisher, mężczyźni i kobiety są równie skłonni do zdrady, choć kierują nimi inne motywacje. Jeśli chodzi o mężczyzn, zdradzają oni, by realizować uwarunkowaną biologicznie chęć do powielania swojego materiału genetycznego. Kobiety, z kolei dzięki zdradzie, powiększają swoje zasoby i zabezpieczają przyszłość.

Ciekawe wnioski na temat zdrady, wyciąga też profesor Pawłowski, odnosi się on jednak wyłącznie do genetyki. Według niego, "kobiety na stałych partnerów szukają podobnych do siebie mężczyzn (podobieństwa wzmacniają związek), ale skok w bok robią już z tymi odmiennymi". Naukowcy nie do końca potrafią wyjaśnić zjawisko poligamii samic, sugerują jedynie, że może być ona spowodowane, dążeniem do genetycznego zróżnicowania potomstwa. Podkreślają jednak (co zauważyła też Helen Fisher), że dobrze skonstruowane metody badawcze dowodzą, iż zdrada jest równie popularna wśród obu płci tyle, że kobiety...bardziej się z nią kryją.

A zatem - strzeżcie się Panowie! Niezależnie zaś od płci, składam wszystkim spóźnione życzenia walentynkowe - abyście na swojej drodze napotykali wyłącznie ludzkie odpowiedniki diplozoonów:)

poniedziałek, 16 lutego 2009

Czy łatwo zdobyć wiedzę o psychologii miłości?

Z cyklu "wujek dobra rada": chciałabym ostrzec wszystkich chętnych do zdobycia wiedzy na temat psychologii miłości, iż droga do tego celu jest wyboista i kręta. A co na niej grozi?
- utrata przyjaciół, gdy prosisz ich o zwierzenia na temat utraconej miłości
- utrata zdrowia, gdy nocujesz w miejscach o węźle sanitarnym, jak ten na załączonym obrazku ->
- utrata wątłego autorytetu, gdy studenci nie podejrzewają, że jesteś tu by ich pilnować, tylko po to żeby pocić się razem z nimi nad testem
- w tym kontekście utrata wolnego czasu, gdy wolontarystycznie prowadzisz zajęcia z przedmiotu, o którym nie masz zielonego pojęcia, wydaje się najmniej groźna

Ale, żeby nie było tak negatywnie, na wszystko to można oczywiscie spojrzeć inaczej. I tak prysznic wzięty w okolicznosciach kojarzących się z Prison Break, można śmiało uznać za wyjatkowo tanią formę obozu survivalowego. Zamiast martwić się utratą autorytetu, należy cieszyć się, że wciąż wygląda się pięknie i młodo. No i że zyskało się autorytet zupełnie nowej jakości (ostatnio koleżanka zapytała mnie, co oznacza fakt, że facet umieszcza na naszej klasie liczne zdjęcia ze swoją dziewczyną, a ona żadnych? nie mam pojęcia i pozdrawiam kochana!).

W tym kontekście pozostaje mi tylko cieszyć się, że moja uczelnia wspaniałomyślnie organizuje mi czas wolny. Dziękuję:P!

piątek, 13 lutego 2009

REVOLUTIONARY ROAD

Obejrzałam właśnie film "Revolutionary Road" z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio i z ręką na sercu polecam. Nie będę zanudzać streszczeniem fabuły - informacje na ten temat znajdziecie chociażby tutaj. Jak dla mnie - piękna, wzruszająca historia o miłości (a jakżeby inaczej). Gratka, dla tych którym znudziły są komedie romatyczne i lubią się czasami pozadręczać;) Tak naprawdę mam tylko jedno zastrzeżenie co do tego filmu - obawiam się, że mój Mężczyzna zasnąłby na nim, zanim akcja zdążyłaby się na dobre rozkręcić:)

czwartek, 12 lutego 2009

Zaproszenie

Leniwa autorka korzysta aktualnie z krótkiej przerwy w terroryzowaniu studentów oraz byciu terroryzowaną na studiach* i z tego względu bojkotuje własny blog:) Za to w ramach poszerzania horyzontów pojawię się na pewno 18 lutego na SWPSie, kiedy to w ramach Sopockich Spotkań z Psychologią wykładać będzie idol polskich adeptów psychologii miłości;)

Więcej o imprezie tutaj.

* kiedyś opowiem szerzej o rozdwojeniu jaźni jakiego doznaję, kiedy to zastanawiam się czy obniżać ocenę z zaliczenia studentom za nieobecność na zajęciach, po czym wysyłam maila z pokorną prośbą o wyznaczenie dodatkowego referatu, którym odrobię własną nieobecność na doktoranckich. Ironia losu w czystej postaci, ale jakże wpływająca na empatię wobec "nauczanych";)