
Zanim jednak to się stanie, prezentuję dziś moje Kochanie (patrz załączony obrazek). Na tym oto sprzęcie śmigam po trójmiejskim deptaku (no może śmigam to za duże słowo) i cieszę się, że w końcu nadeszła wiosna:)
A kto jeszcze nie doznał miłosnych uniesień na rowerze, najwyraźniej nigdy nie miał pod sobą pełnokrwistej holenderki:P